
Domowa sesja noworodkowa Idy

Silna więź, pełna rodzina, miłość, zaufanie, czułość, ciepło, radość… To tylko kilka słów, które żyją we mnie od dnia tej domowej sesji noworodkowej Idy. Rodzina, w której zaczyna nową drogę życia maleńka Idusia, niespełna 3 tygodniowy noworodek, to konstrukcja na solidnych fundamentach. Rodzina, wsparta z całych sił przez kochających i oddanych dziadków. Podczas tej sesji miałam okazję obserwować troskę babci, przejawiającą się otulaniem kocykiem maleństwa i tuleniem jej w ramionach. Był to rozczulający widok.
Wyjątkowej wdzięczności, że mogłam się z nimi spotkać na tej domowej sesji, dodawał fakt, że podczas porodu małej Idy, towarzyszyła mamie właśnie babcia. Dowiedziałam się o tym planie podczas sesji ciążowej Wiktorii i szczerze nie mogłam doczekać się tej sesji noworodkowej, by móc porozmawiać z tymi obiema wyjątkowymi kobietami o ich odczuciach związanych z towarzyszeniem matki w porodzie córki.
Obie jednogłośnie przyznały, że obecność matki przy rodzącej córce to niesamowicie naturalna kolej rzeczy. Tym bardziej, że łączy je silna więź, są ze sobą bardzo blisko. Poród Idy zbliżył je jeszcze bardziej.
Podczas sesji był obecny starszy brat. Z wielkim zaciekawieniem i wzruszeniem obserwowałam jego starania by być delikatnym wobec siostry. Całował jej stopy, główkę, głaskał i przytulał. Noworodkowa sesja w domu ma to do siebie, że dzieci czują się podczas niej swobodnie, naturalnie, a lekkie skrępowanie na początku spotkania, mija w ciągu kilku minut.
Kiedy spotykam się z Wami na sesji brzuszkowej i noworodkowej, nigdy nie potrafię odmówić sobie powtarzania kadrów. Tak też było tym razem.
W lifestylowej naturalnej sesji domowej warunki są zmienne. Nawet podczas tej samej sesji, w ciągu godziny, półtorej, zmienia się dostęp światła, co czasem delikatnie widać podczas oglądania reportażu. Te obie sesje wykonałam popołudniową porą, jednak sesja ciążowa odbyła się w połowie marca, natomiast sesja noworodkowa w końcówce kwietnia. Różnica między warunkami polega przede wszystkim na dostępie światła. O tej samej porze, miesiąc wcześniej słońce było znacznie niżej na niebie (plus padał śnieg ;)), co oznaczało mniejszą ilość światła w pomieszczeniach.



