sesja ciążowa,  sesja rodzinna lifestyle

Jesienna sesja w domu

Jak to się stało, że ta sesja nie trafiła na mojego bloga zaraz po tym, jak powstała??? To było rok temu, w intensywnym czasie zawodowym i rodzinnym. To właśnie jest przyczyna… Łapanie balansu, kiedy pracuje się z domu, jest się szefem dla siebie, a jednocześnie menagerem rodziny – jest trudne. Zwyczajnie trudne. Nie ma co jednak narzekać, bo plusów też jest sporo – elastyczność, dostosowanie pracy do obowiązków rodzinnych, odpoczynek, kiedy zajdzie taka potrzeba.

A w życiu, jak to w życiu. Jest trudno. Tylko każdy ma swój trud.

Tym oto akcentem wprowadzam Was w ciepłą, miękką, przytulną sesję rodzinną. Okazją były pierwsze urodziny Jeremiego. Mimo, że nie znajdziecie tu numerka z helem i dekoracji urodzinowych, zapewne ta sesja jest wspaniałą rodzinną pamiątką 🙂

Żeby mieć takie rodzinne zdjęcia, nie trzeba wiele – wystarczą ciepłe swetry i duuużo bliskości, miłości, przytulasów.

Przed sesją wysyłam Wam mój poradnik przedsesyjny. Znajdziecie w nim inspiracje dotyczące łączenia kolorów, pomysły na stylizacje. Opowiadam Wam, jak przygotować mieszkanie (nie, nie są to wielkie porządki). Bohaterami moich fotografii jesteście Wy. Na zdjęciach zatrzymuję Waszą czułość wobec siebie, dotyk, całusy, przytulenia. Cała reszta jest jedynie tłem (tak, rozmytym 😉 ).

Podczas sesji w domu wykonuję także ujęcia ustawiane (np. “do ramki dla dziadków”). Z doświadczenia wiem, że zwyczajnie warto je mieć. Też mogą być pełne uśmiechu, luzu, spontaniczności.

W domowych kadrach cenne jest to, że macie pod ręką ulubione maskotki dzieci, ukochaną (lub nie 😉 ) kanapę. Kiedy po latach oglądacie te zdjęcia, już słyszę “o, pamiętasz ten kwiat, dostaliśmy go od…”, “zobacz, ta kanapa, która przyjechała z nami z tamtego mieszkania”, “ale wspomnienia, moja ulubiona poduszka, zawsze na niej zasypiałam”, “a to ukochany króliczek naszego synka, co się z nim stało?”. I tak dalej… Ja w ten sposób oglądam mój album z dzieciństwa. Ostatnio zobaczyłam tam szklaną butelkę po “Ptysiu”, które mój tata kupował na potęgę – to są wspomnienia! Aż ciepło w sercu się robi 🙂

Jeśli w okolicy domu, bloku, macie przestrzeń, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby założyć jeszcze cieplejsze rzeczy i wyjść na kilka minut w plener. Powstają jeszcze bardziej zróżnicowane fotografie 🙂

Łączenie okazji? Nie ma sprawy! Mama Jeremiego była w ciąży, więc wykonałam jeszcze kilka ujęć brzuszkowych.

Zapraszam na sesje jesienne! To złoto – mówię Wam 🙂

Leave a Reply